Korelacja między liczbą międzynarodowych spotkań stowarzyszeniowych, a liczbą lokalnych liderów intelektualnych zasiadających w zarządach międzynarodowych stowarzyszeń jest niezaprzeczalnym faktem. Czy w sposób strategiczny budujemy konkurencyjność Polski jako gospodarza międzynarodowych spotkań?

Korelacja między liczbą międzynarodowych spotkań stowarzyszeniowych, a liczbą lokalnych liderów intelektualnych zasiadających w zarządach międzynarodowych stowarzyszeń nie jest ani niczym odkrywczym, ani zaskakującym. Jest niezaprzeczalnym faktem. Co więcej, najnowszy raport GainingEdge, który poddaje ocenie stopień wykorzystania kapitału intelektualnego destynacji kongresowych „Leveraging Capital Intellectual. Destinations and their International Association Leaders”, definitywnie rozwiewa resztki wątpliwości. Warto zastanowić się nie nad tym, jak wypada w nim Polska i polskie miasta, ale dlaczego plasujemy się poza top destynacjami? Zadać sobie pytanie, czy wykorzystujemy lokalny potencjał intelektualny w sposób wystarczający? Czy w sposób strategiczny budujemy konkurencyjność Polski jako gospodarza międzynarodowych spotkań?

Globalna konkurencyjność miast, krajów i regionów
Jeżeli przyjąć, że globalna konkurencyjność miast, regionów i krajów jest mierzalna, a jest bez wątpienia, to doskonałym punktem wyjścia do analizy porównawczej będzie tzw. Globalny Indeks Zrównoważonej Konkurencyjności (The Global Sustainable Competitiveness Index Report 2020 - GSCI) mierzący konkurencyjność krajów, który uznawany jest za najbardziej wszechstronny miernik, albowiem uwzględnia nie tylko kondycję krajowych gospodarek, obrazując obecny stan rzeczy, ale również możliwy przyszły potencjał. Bazuje on na 127 obiektywnych wskaźnikach pochodzących z uznanych światowych źródeł danych takich jak: Bank Światowy, różne agencje ONZ czy MFW, pogrupowanych w pięciu filarach rozwoju: kapitał naturalny (dane środowiskowe, dostępność zasobów i stopień ich wyczerpania), efektywne gospodarowanie zasobami (efektywność wykorzystania zasobów), kapitał społeczny (zdrowie, bezpieczeństwo, równość, wolność, zadowolenie z życia), kapitał intelektualny i innowacyjny (zdolność do generowania dobrobytu i miejsc pracy poprzez innowacje), efektywność zarządzania (wyniki głównych obszarów i inwestycji w państwie - infrastruktura, rynek i struktura zatrudnienia, zapewnienie ram dla trwałego i zrównoważonego generowania dobrobytu). Dopiero integracja wszystkich wymiarów tworzy podstawę do oceny konkurencyjności.
Wspomniany wcześniej kapitał intelektualny jest podstawą w ocenie zdolności innowacyjnych i trwałej konkurencyjności gospodarczej. Wskaźniki w tym kryterium opierają się na danych dotyczących obszarów: edukacji, zdolności innowacyjnych oraz przedsiębiorczości i pozwalają na ocenę globalnej konkurencyjności kraju z uwzględnieniem wielkości populacji lub PKB. Im wyższe notowania w tym właśnie filarze tym większe szanse kraju na rozwój bądź utrzymanie poziomu prosperujących gospodarek. Jak czytamy w raporcie, kraje Europy Wschodniej i kraje bałtyckie zajmują wysokie pozycje, natomiast Polska spośród 180 krajów na świecie plasuje się na 21. pozycji, zaraz za nami Węgry na 22. pozycji, natomiast dla porównania Czechy plasują się na 14. miejscu.

Skoro jest kapitał, dlaczego go nie wykorzystać?
Jak to jest z tym wykorzystaniem kapitału intelektualnego Polski? Właśnie świeżo opublikowane badanie GainingEdge stało się pretekstem niniejszych rozważań i dowodzi, że mamy podstawy oczekiwać więcej. Studium objęło 350 miast, destynacji kongresowych ze 145 krajów, typując 50 top destynacji, które wykazują najwyższe wskaźniki wykorzystania liderów intelektualnych w zarządach międzynarodowych stowarzyszeń. Nie znajdziemy wśród nich żadnego polskiego miasta, chociaż nieco lepiej wypadamy w zestawieniu krajów będących gospodarzami spotkań stowarzyszeniowych (wg  przyjętego kryterium powyżej 500 uczestników), gdzie Polska zajmuje 28. miejsce. Mimo iż posiadamy 280 liderów w zarządach stowarzyszeń, a 14 z nich stoi na czele stowarzyszeń ponad krajowych, w badaniu wskaźnika wykorzystania potencjału intelektualnego w ujęciu globalnym wypadamy przeciętnie, osiągając poziom 37,9 proc. W zestawieniu porównawczym Republika Czeska uzyskuje wskaźnik 73,5 proc., Portugalia 63,1 proc., a Hiszpania 51,8 proc.
Jak natomiast wyglądają statyki w ujęciu miast? Wśród 20 najwyżej notowanych miast pod względem liczby reprezentantów w zarządach stowarzyszeń znajdujemy na przykład: Berlin ze wskaźnikiem wykorzystania potencjału intelektualnego - 60,2 proc. czy Wiedeń – odpowiednio 49,8 proc. Są też destynacje z mniejszą liczbą lokalnych liderów zasiadających w zarządach międzynarodowych stowarzyszeń, natomiast wykazujące wysokie wskaźniki wykorzystania liderów i tu ciekawym przykładem jest czeska Praga, która, posiadając zaledwie 145 liderów będących członkami zarządów, osiąga najwyższy na świecie wskaźnik wykorzystania swoich zasobów intelektualnych – na poziomie 89,7 proc. I to jest wynik, który powinien dać wiele do myślenia.
Co zatem sprawia, że polscy liderzy intelektualni, specjaliści w swoich dziedzinach, niejednokrotnie będący światowymi ekspertami nie są odpowiednio skuteczni w sięganiu po miejsca w światowych organizacjach i stowarzyszeniach? I jak wyjaśnić, że nie osiągamy bardziej spektakularnych wyników wskaźnikowych wykorzystania potencjału intelektualnego? Zapewne na te pytania nie znajdzie się dziś prosta odpowiedź, jednak może skłonić do refleksji.

W stronę społeczeństwa wiedzy i gospodarki opartej na wiedzy
Otóż w cytowanym wyżej raporcie czytamy, że sam charakter spotkań biznesowych opiera się na współpracy, szerzeniu wiedzy i budowaniu powiązań między osiągnięciami naukowymi a możliwościami biznesowymi. A zatem gdybyśmy wciąż jeszcze mieli wątpliwości, dlaczego tak istotne dla miast, regionów i krajów jest pozyskiwanie kongresów i konferencji może warto wrócić do fundamentalnych kwestii i przypomnieć, że rola przemysłu spotkań w społeczeństwie opartym na wiedzy jest nie do przecenienia, jeśli jest strategicznie zaplanowana, dobrze zorganizowana i umiejętnie wykorzystywana. To w trakcie wydarzeń konferencyjnych, kongresowych i targowych dochodzi do transferu wiedzy i innowacji do gospodarki, tworzy się naturalny mariaż nauki i gospodarki. To z kolei ma ogromny wpływ na rozwój społeczeństwa wiedzy oraz gospodarki opartej na wiedzy.
Zrozumienie tej oczywistej korelacji staje się szczególnie ważne w obliczu odczuwalnych przez gospodarkę skutków Covid-19, kiedy opracowywane są strategie naprawcze, aby pomóc wznowić działalność i zapewnić sobie pozycję na międzynarodowym rynku spotkań. Opracowanie GainingEdge wprost podnosi, że kluczowym źródłem ożywienia i przyszłego wzrostu gospodarczego jest głębokie zrozumienie kapitału intelektualnego dostępnego w miejscu docelowym. Ten może, a nawet powinien być zaangażowany, aby pomóc w rozwoju biznesu lokalnie, regionalnie, a także w kontekście kraju. Może on posłużyć budowaniu marki zaawansowanego społeczeństwa opartego na wiedzy. Rzecz w tym, by uznać oczywistą prawdę, że niematerialną wartość miejsca, w którym odbywa się kongres, konferencja czy organizowane są targi, stanowi właśnie jego kapitał intelektualny.

Nauka dla kongresów czy kongresy dla nauki?
Wydarzenia kongresowe, konferencyjne, a także targowe są istotnym czynnikiem stymulującym nie tylko rozwój innowacyjnej gospodarki, ale również innowacyjnej nauki poprzez transfer wiedzy, możliwość pozyskiwania talentów i liderów z zagranicy, przyciąganie inwestorów, a także rozwój lokalnych instytucji B+R (badania i rozwoju). Polska nauka potrzebuje kongresów, by dzięki nim promować swoje osiągnięcia, ośrodki naukowe, a także budować ich renomę poprzez promocję dorobku naukowego Polski. Jednocześnie kongresy czy konferencje potrzebują spiritus movens, którym jest środowisko naukowe. Proces aplikacyjny o tego typu wydarzenia – niejednokrotnie długi i żmudny – wymaga zaangażowania liderów intelektualnych, lokalnych i krajowych ambasadorów, którzy podejmą się wyzwania lobbowania, by w procedurze konkurencyjności miast, zawalczyć o miano gospodarza.
Niejednokrotnie przedstawiciele środowiska naukowego nie są świadomi możliwości, które oferują władze samorządowe, lokalne convention bureaus, a także obiekty kongresowe czy wreszcie profesjonalni organizatorzy kongresów. Program Ambasadorów Kongresów Polskich, współtworzony i współrealizowany przez Stowarzyszenie Konferencje i Kongresy w Polsce oraz Polską Organizację Turystyczną, został pomyślany jako zintegrowany element strategii destynacji oraz samych obiektów kongresowych po to, by przyciągać międzynarodowe stowarzyszenia. Lokalna współpraca i budowanie synergii pomiędzy przedstawicielami środowiska naukowego, a także lokalnymi przedsiębiorcami, jak i organami administracji samorządowej (niejednokrotnie również administracji rządowej) zwiększa szansę danej destynacji w procesie aplikacyjnym o tytuł gospodarza. Przestrzenią, w której spotykają się te środowiska oraz integrują ze sobą, są lokalne Kluby Ambasadorów, które jako elitarna inicjatywa umożliwiają podejmowanie wspólnych wysiłków na rzecz dużych, międzynarodowych spotkań. Łącząc siły w procesie aplikacyjnym, o kongres nie ubiega się sam ambasador, zyskuje on niezbędną pomoc i wysiłek aplikacyjny podejmowany jest wspólnie.
Destynacje, które najsprawniej pozyskują wydarzenia jednocześnie najskuteczniej potrafią wykorzystywać lokalny potencjał intelektualny, czyli swoich lokalnych liderów. Te z nich, które posiadają członków w zarządach międzynarodowych stowarzyszeń, zwiększają swoje szanse na organizację wydarzeń. Jednak sam fakt posiadania lokalnego reprezentanta w strukturach międzynarodowych organizacji nie jest jednak wystarczającym gwarantem, pozostaje sporo do zrobienia. Jak wskazuje badanie GainingEdge, destynacje, które stawiają sobie za cel poprawienie wskaźnika wykorzystania kapitału intelektualnego, podejmują szereg działań, począwszy od zbadania i weryfikacji lokalnego potencjału; dalej ułatwień procesu hostingu, między innymi wykorzystując program ambasadorów, programy subwencji oraz działania wspierające delegatów; po opracowanie i wdrożenie programów służących osiągnięciu wzajemnych korzyści zarówno po stronie stowarzyszeń międzynarodowych, jak i samego gospodarza: miasta, regionu czy kraju. Te ostatnie obejmują między innymi programy spotkań, program przyciągania talentów i działania informacyjne.
Niskie wykorzystanie lokalnego intelektualnego kapitału powinno stać się sygnałem dla destynacji i jednocześnie impulsem do podjęcia działań związanych z budowaniem strategii pozyskiwania wydarzeń, zwiększenia zasobów kadrowych zajmujących się pozyskiwaniem wydarzeń oraz aktywnego wykorzystania Programów Ambasadorów i budowy programów wsparcia.
Z kolei wysokie wykorzystanie kapitału intelektualnego to znak, iż miasto świadomie i przede wszystkim dobrze angażuje swoich liderów do pozyskiwania wydarzeń, niemniej jednak nadal powinno rozwijać programy wsparcia, budować programy pozostawiające pozytywny wpływ spotkań na lokalną społeczność tzw. positive impact, a także aktywnie wspierać lokalnych liderów środowiska naukowego do poszerzania ich obecności na polu międzynarodowym w zarządach stowarzyszeń i w międzynarodowych projektach.
Cieszy fakt, że coraz częściej docierają do nas informacje o obejmowaniu przez polskich naukowców najwyższych funkcji w europejskich, a niejednorodnie również światowych stowarzyszeniach. Im silniejsza pozycja polskich wybitnych osobowości nauki, tym większa szansa na promocję kraju, a także pozyskiwanie międzynarodowych wydarzeń dla Polski.

Konkluzja
Raport GainingEdge oceniający kapitał intelektualny destynacji kongresowych dowodzi, że kluczem do budowania współczesnej konkurencyjności miast, krajów i regionów jest ekonomia oparta na wiedzy, innowacja, kreatywność i nauka. I trudno się z tym nie zgodzić, skoro wszystkie te elementy składają się na niematerialną wartość miejsca gospodarza. Skoro jest w nas świadomość, że to właśnie kapitał ludzki, kapitał intelektualny – ten niematerialny i zasoby oparte na wiedzy skumulowane w destynacji stanowią o jej wyjątkowości, to dlaczego wciąż w tak niewielkim stopniu je wykorzystujemy?
Obecnie, w dobie pandemii, skupiamy się głównie na utraconych korzyściach ekonomicznych w związku z niemożnością organizacji wydarzeń, upatrując w wydarzeniach kongresowych wyłącznie aspekt finansowy, czyli generowane korzyści gospodarczych, tymczasem przecież kongresy są również generatorem impaktu naukowego, społecznego czy intelektualnego. Dopiero ten kontekst pokazuje w pełni znaczenie kongresów i konferencji dla budowania społeczeństwa wiedzy i gospodarki opartej na wiedzy.
Podkreślając znaczenie i niepodważalną rolę środowiska naukowego dla pozyskiwania prestiżowych, międzynarodowych kongresów i konferencji dla kraju należy przyjąć, że wzrost rynku kongresowo-konferencyjnego możliwy jest przy udziale i jest to warunek sine quo none, środowiska naukowego. Mówiąc wprost, kongresy potrzebują przedstawicieli świata nauki, by mogły odbyć się w Polsce. Potrzebują swoich ambasadorów, a potencjał intelektualny jest na wyciagnięcie dłoni… potencjał wciąż niewykorzystany.
P.S. Już w kwietniu, jak co roku, Stowarzyszenie Konferencje i Kongresy w Polsce wraz z Polską Organizacją Turystyczną uruchomi proces aplikacji kandydatów do honorowego tytułu Ambasadorów oraz Mecenasów Kongresów Polskich. Mamy nadzieję na liczne zgłoszenia.

Autor: Paula Fanderowska, prezes Stowarzyszenia Konferencje & Kongresy w Polsce, zastępca dyrektora Krakowskiego Biura Festiwalowego ds. Centrum Kongresowego ICE Kraków
Cykl: Okiem eksperta SKKP
Członkowie Stowarzyszenia Konferencje & Kongresy w Polsce poruszą kluczowe kwestie związane z funkcjonowaniem i rozwojem przemysłu spotkań, w szczególności rynkiem konferencji w Polsce i na świecie. W opracowaniach pojawią się m.in. aspekty prawne, porady, omówienie problemów i wyzwań, inspiracje.
Źródła:
The Sustainable Competitiveness Report (9. edycja, listopad 2020)
Leveraging Intellectual Capital - Destinations and their International Association Leaders – opracowanie GainingEdge
Raport GainingEdge dostępny pod linkiem: https://gainingedge.com/gainingedge-ranks-intellectual-capital-of-conference-destinations/